Kolejny raz odkurza się pomysł stworzenia jednego głównego portu centralnego, który miałby stanowić największy węzeł komunikacyjny w kraju.
Pomysł o stworzeniu portu centralnego pojawiał się już wielokrotnie w postulatach polityków różnych partii stawiając prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz w dość kłopotliwej sytuacji. Obecnie prezes LOT uważa, że jest to konieczna inwestycja z punktu widzenia ekonomicznego i rozwojowego. Według niego położenie Okęcia w sąsiedztwie dużego miasta to zaleta, ale i wada. Z powodów logistycznych nie jest możliwy dalszy rozwój lotniska. Znalezienie dla niego nowego miejsca pozwoliłoby na przyjęcie większej ilości samolotów oraz stworzenie punktu przeładunkowego.
Automatycznie pojawia się pytanie, co z Okęciem i Modlinem? Według sympatyzujących z pomysłem nowej budowy, należałoby je zamknąć. Według prezydent Warszawy jest to niedorzeczny pomysł, zwłaszcza patrząc z perspektywy ostatnich inwestycji na dokończenie budowy terminala. Według niej wiele osób przestałoby korzystać z centralnego portu i zwróciłoby się w stronę np. Poznania. Główną zaletą Okęcia jest również możliwość szybkiego dojazdu w każdy punkt na mapie stolicy. Inna lokalizacja wydłużyłaby dojazd na miejsce spotkania.
Nikt wyraźnie nie chce wskazać jedynego idealnego miejsca na taką inwestycję, mówi się, że powinno być ono dobrze skomunikowane z dużymi miastami, obejmować duży obszar. Lokalizacją spełniającą te wymagania byłoby miejsce między Warszawą i Łodzią. Zgodnie z pomysłem prezesa, można byłoby stworzyć dogodne polaczenie kolejowe, dzięki któremu dojechałoby się do portu w 10 minut. Pytanie brzmi, czy w tym kraju możliwe jest szybkie połączenie kolejowe?