Świąteczny czas obfitował w bardzo smutne wiadomości. Nie oswoiliśmy się jeszcze z pożegnaniem Bohdana Smolenia a media przekazywały kolejne informacje o śmierci znanych osobistości ze świata filmu czy muzyki.
Tragiczne wiadomości rozpoczęła informacja o tym, że 26 grudnia niemal cały Chór Aleksandrowa- jeden z największych zespołów muzycznych Rosji- zginął w katastrofie lotniczej w Soczi. Ocalały trzy osoby, które nie leciały tym samolotem w tym jeden ze znanych solistów, który wziął urlop, bo jego żona właśnie urodziła dziecko. Samolot Tu-154 leciał z Moskwy do Syrii gdzie chór miał dać noworoczny koncert w bazie wojskowej. Pilot lądował w Soczi, aby uzupełnić paliwo. Gdy wzbił się w powietrze po kilku minutach zniknął z radarów. Zginęły 92 osoby, w tym 84 pasażerów oraz ośmiu członków załogi.
W Boże Narodzenie zmarł również George Michael. Miał 53 lata. Menedżer poinformował, że muzyk odszedł w swoim domu a powodem śmierci była niewydolność serca. Wiadomo było, że Michael od lat miał problemy ze zdrowiem jednak jego śmierć była szokiem dla fanów. Do dziś zbierają się pod domem muzyka i zostawiają tam zapalone znicze oraz bukiety kwiatów. Ironia zagrała nam ostatnie nuty. Twórca najsłynniejszego przeboju świątecznego „Last Christamas” umarł właśnie w święta.
Tuż po świętach tj. 27 grudnia 2016 roku świat obiegła kolejna tragiczna informacja. Zmarła Carrie Fisher, czyli pamiętna księżniczka Leia z „Gwiezdnych Wojen”. Córka Debbie Reynolds aktorki bijącej rekordy popularności w Ameryce lat 50-60tych. Carrie, ceniona aktorka i pisarka miała 60 lat. Kilka dni temu aktorka zasłabła w samolocie i od tego czasu nie odzyskała przytomności. Przyczyną śmierci był zawał.
Kolejna smutna informacja dotyczyła francuskiej aktorki Claude Gensac bliskiej szczególnie fanom Louisa de Funesa. W dziesięciu częściach sagi grała ona żonę tytułowego „Żandarma”. Miała 89 lat. Była szczególnie ceniona we Francji, zapisała się swoimi rolami w filmach, ale i w teatrze.
Strach pomyśleć, że do końca roku jeszcze kilka dni…