Od jakiegoś czasu wciąż słyszymy o sporach w sprawie CETA. A czy wiemy, co to jest?
W dniu 15 października 2016 roku Warszawa była świadkiem kolejnego protestu. Staje się to powoli pewną tradycją w stolicy, jednak, czego dotyczył tym razem? Fundacja Akcja Demokracja protestowała między innymi przeciw układom CETA. Jak mówił Piotr Trzaskowski, reprezentant fundacji, nie jest to protest przeciwko państwom a jedynie przeciw korporacjom. Dlaczego jednak chcą walczyć i o co w ogóle chodzi?
CETA (Comprehensive Economic and Trade Agreement) to kompleksowa umowa gospodarczo- handlowa pomiędzy Unią Europejską oraz Kanadą, której zadaniem będzie stworzenie największej na świecie strefy wolnego handlu. Umowa ta zakłada zniesienie ceł, wszelkich barier handlowych, liberalizację zasad handlu usługami, równy dostęp do zamówień publicznych, ochronę tradycyjnych produktów z krajów UE oraz ochronę artystów i ich dzieł. Układ ma zagwarantować, że nie ucierpią na nowym porządku demokracja, środowisko, bezpieczeństwo czy zdrowie konsumentów. Jednak według protestujących najbardziej skorzystają na tym największe firmy świadczące usługi telekomunikacyjne, energetyczne, ubezpieczeniowe oraz banki. Według protestujących jednym z największych zagrożeń dla nas będzie import na nasz rynek żywności modyfikowanej genetycznie.
Rosnącą niechęć do ostatecznego zawarcia powyższej umowy można zauważyć również w innych krajach UE. Premier Kanady Justin Trudeau wydaje się być coraz bardziej zaniepokojony coraz większą niechęcią. Twierdzi on, że zerwanie umowy zawartej po 5 latach negocjacji będzie dużym błędem. Zadaje pytanie, z kim w takim razie w przyszłości Europa chce robić interesy.
Porozumienie ma zostać podpisane 27 października na szczycie UE- Kanada. Aby mogło zostać zrealizowane potrzebna jest zgoda Parlamentu Europejskiego a następnie unijnych ministrów odpowiedzialnych za handel. Pełne wejście w życie możliwe będzie po ratyfikacji przez wszystkie państwa członkowskie UE.
(źródło: tvn24.pl, ec.europe.eu)