Dale to niewielka, nieco senna, ale urokliwa wyspa, która przez długi czas stanowiła atrakcję turystyczną regionu. Zjeżdżali się tam goście z różnych stron, a mieszkańcy ochoczo ich przyjmowali. Sielanka wyspiarzy trwała do chwili, aż nie doszło tam do tajemniczej zbrodni. Ofiarą niezrównoważonego psychopaty padła Lucy Atkinson – młoda studentka, która wybrała się tam wraz z przyjaciółmi. Jej umęczone i skrępowane ciało z wypalonym na plecach symbolem religijnym, znalazł miejscowy rybak. Śledztwo nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Wystraszeni turyści przestali tak ochoczo przybywać na wyspę. Sprawa ucichła na pięć długich lat. Przypomniała o niej niespodziewana wizyta Ethana Nero – dziennikarza śledczego owładniętego misją naprawiania świata czy też uwalniania go od psychopatycznych jednostek. Młody mężczyzna przybywa na wyspę w celu zebrania materiałów, które obnażyłby prawdziwe oblicze sprawcy i doprowadziły do jego ujęcia. Z pozoru niewinne prywatne śledztwo Ethana wywołuje lawinę nieprawdopodobnych wydarzeń. Obnaża też niewygodną prawdę o mieszkańcach, z których każdy na swój własny sposób usiłuje pozbierać się po większych czy mniejszych osobistych dramatach. Okazuje się bowiem, że ludzie żyjący od lat w tej samej niewielkiej społeczności, tak naprawdę niewiele o sobie wiedzą. Potrafią jednak w chwili zagrożenia zjednoczyć się na tyle, by nie dać szansy przeciwnikowi. Wyspiarze początkowo traktują Ethana wyłącznie, jako ciekawskiego turystę, ale odnoszą się do niego z sympatią i służą pomocą. Gdy jednak sprawa pochłania go bez reszty, zaczynają traktować jak natrętnego intruza. Mają do niego żal, że swoim przybyciem zburzył ich – pozorny – spokój. On sam zaś odkrywa z przerażaniem, że oto właśnie otworzył przysłowiową puszkę Pandory i jest zmuszony samotnie stanąć twarzą w twarz ze swoją traumą. Stający na skraju szaleństwa młody dziennikarz, przestaje ufać swoim zmysłom, a krąg podejrzanych zaczyna się niebezpiecznie rozrastać. W efekcie ścigający staje się ściganym, a z braku odpowiednich dowodów nie potrafi dowieść swojej niewinności. Staje się też mimowolnym świadkiem ciągu następujących po sobie śmierci – niekoniecznie przypadkowych osób. Czy to możliwe, że na tej spokojnej wyspie grasuje seryjny morderca? A może każdy jest tu winny? Czy Ethan może jeszcze komuś zaufać? I wreszcie czy to możliwe, by macki przeszłości, od której młody dziennikarz tak rozpaczliwie usiłuje uciec, sięgały aż tak daleko na niewielką wysepkę Dale…
Moim zdaniem książka idealne nadaje się na scenariusz dobrego thrillera psychologicznego. Akcja rozgrywa się w najbardziej nieprzyjaznej dla wyspy porze roku. Sztormy, burze, tajemniczy las, opuszczony browar – wszystko to razem sprawia, że Autor tworzy niezwykle mroczną atmosferę. Historia trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. To swoisty emocjonalny rollercoaster, w którym nigdy nie jesteśmy tak naprawdę gotowi na zryw akcji.
„Definicja strachu” to także swoiste studium obłędu, który w efekcie doprowadza do tragedii. To również… historia o nas samych – o tym, jak łatwo można manipulować ludzkim zainfekowanym przez strach umysłem, ale i opowieść, o tym, do jakich nieprawdopodobnych rzeczy jest zdolny człowiek, aby tylko przez chwilę poczuć się wolnym o lęku.
Spory podziw budzą zgrabnie skonstruowani bohaterowie: prości ludzie pełni wewnętrznych sprzeczności. Początkowo budzący w Czytelniku sympatię, z czasem napawają go przerażeniem pomieszanym ze współczuciem.
To lektura na długie zimowe wieczory. Czyta się ją szybko, ale z zapartym tchem. Cieszę się, że trafiła w moje ręce. Dziękuję wydawnictwu Videograf za możliwość zapoznania się z jej treścią. Czekam też na kolejne pozycje spod pióra Michała Wróblewskiego, który potrafi zagrać na emocjach i nie pozostawić Czytelnika z przekonaniem, że to jeszcze nie koniec tej gry… ponieważ :
„Strach ma wiele twarzy… Każdy wcześniej czy później, zobaczy tę, której się boi…
Trzeba poznać swój koszmar, by się od niego uwolnić…
Właściwie, tylko jeśli poznasz swój koszmar, zrozumiesz jego istotę, będziesz mógł się od niego uwolnić.
Zaprzyjaźnij się z nim albo spraw, żeby się tobą znudził.”